Ślub i wesele a koronawirus w Polsce | Sesja ślubna w domu
Ślub i wesele a koronawirus w Polsce | refleksje
Ostatnie miesiące wywróciły do góry nogami w zasadzie cały świat. Jeszcze w styczniu doniesienia o tajemniczej chorobie z Chin wydawały się czymś odległym. Jak przed laty, gdy dochodziły do nas newsy o epidemiach w Azji czy Afryce. Na tą chwilę jednak ziścił się scenariusz rodem z filmu „Contagiom epidemia strachu”. Epidemia wirusa sars-cov2 i choroby Covid-19 urosła do rozmiarów pandemii, niosąc zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi na całym niemal globie. Przerosła możliwości służby zdrowia i zagroziła gospodarce światowej.
Większość dziedzin życia musiała zostać zawieszona na rzecz trybu przetrwania, wiele sfer poddanych zostało próbie. Stanął transport, turystyka i wszelkie działalności związane z skupianiem się większej ilości ludzi.
Wszystko wskazuje na to, że nastąpi wiele zmian. Ludzie będą musieli nauczyć się żyć z zagrożeniem epidemiologicznym, a w wielu sferach zmieni się sposób działania.
Nasz kraj jest w dość komfortowym położeniu biorąc pod uwagę ilość zagrożeń pochodzenia naturalnego. Wydaje się zatem, że jest to ciężkie do wykonania, ale są miejsca gdzie ludzie stale narażeni są np. na trzęsienia ziemi, czy tajfuny. Przez lata wykształcili oni inne mechanizmy i zwyczaje, w instytucjach, infrastrukturze i sobie samym.
My jesteśmy jeszcze w trakcie kryzysu. Na tą chwilę medycy stoją na pierwszej linii walki, ludzie starają się zachować maksimum ostrożności i nie popaść w szaleństwo. Na polu gospodarczym jest cała masa problemów. Uśpione działalności otrzymały potężny cios. Wspólnymi siłami staramy się przetrzymać impas.
Pandemia Covid-19, a branża ślubna
W branży ślubnej blokada możliwości zgromadzeń spowodowała brak możliwości organizacji imprez w ustalonych terminach. Problem będzie długofalowy, ponieważ wiele osób przez dłuższy czas będzie unikać zgromadzeń. Trudno założyć czas trwania epidemii i wykluczyć ewentualność pojawienia się drugiej fali zachorowań. Czas opracowania i wdrożenia szczepionek też jest odległy. Tymczasem wiele firm w branży ślubnej jest na skraju bankructwa. Tarcza antykryzysowa jest w praktyce, lekko mówiąc, niewystarczająca, a w wielu przypadkach pozostaje fikcją.
Jak zawsze siła i rozum w ludziach. Odpowiedzią na problem jest promowana inicjatywa zmiany terminu zamiast jego zrywania.
Odnalazłem głosy postronnych osób odnośnie alarmów branży o trudnej sytuacji. Od czasów komuny pokutuje w ludziach mniemanie, iż przedsiębiorca jest kombinatorem. Sporo ludzi uważa też, że usługodawcy ślubni są przepłacani. Brak w tym refleksji, że są to usługi sezonowe, co wiąże się ze sporą dozą ryzyka. Do tego często wysoce wyspecjalizowane. Nie mówiąc już o różnicy w poziomie cen usług i obciążeniu kosztami pomiędzy Polską, a krajami zachodnimi, przy tym samym produkcie. Nie warto dyskutować z „ekspertami wszelkich dziedzin”. Rozmowa o cenach w branży jest zawsze pełna emocji i zaskakujących propozycji, które nie przeszłyby wobec np. glazurnika.
Na forach ślubnych toczą się rozmowy par i usługodawców. Wiele osób stara się ratować sprawę i wykazuje wzajemne zrozumienie. Są i tacy, którzy szukają rozwiązań siłowych, zrywania umów.. Według Kodeksu Cywilnego z uwagi na czynniki niezależne nie zachodzi przepadek wpłaconej sumy, jednak ważna jest też data zerwania umowy i termin wprowadzonego stanu epidemii, a wielu ludzi nerwy ponoszą przedwcześnie.
Padają rozmaite argumenty, nawiązania do sumienia, ekonomiki, moralności i wszystkich świętych. Temperatura rozmowy chwilami wzrasta. W istocie z jednej strony nie jest pewne co będzie ze zdrowiem każdej ze stron, zdrowiem gości i ich lękiem o bezpieczeństwo, z ich pracą i sytuacją materialną. Z drugiej strony nie wiadomo czy sytuacja i dołożona do tego panika pośród klientów nie przyczynią się do upadłości podmiotów w branży.
Czy warto w tej sytuacji ciągać się po sądach? ..zwłaszcza że prawo ostatnio stanowione jest na kolanie i często z łamaniem zasad, choćby konstytucji. W gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy ludźmi, którzy chcą przetrwać to co ich zaskoczyło. Tym bardziej chwalebne jest teraz szukanie wyjścia z sytuacji.
Jeszcze na studiach zarządzanie kryzysowe wzbudzało mój podziw i jest to rzecz, która różni profesjonalne i ludzkie zarazem zachowanie, od tego …jak ktoś się pogubi w życiu i biznesie. Skala wzajemnej pomocy, empatii, organizowania się mimo warunków budzi mój podziw każdego dnia.
Kilku fotografów zaskoczyło mnie wiadomością od swoich par z pytaniem, czy potrzebują wpłaty kolejnej zaliczki, aby w trudnej sytuacji podtrzymać płynność. Zaznaczam, że piszę o tym jedynie, aby wnieść nieco pozytywu i ugruntować swoją myśl i przekonanie, że „ludzi dobrej woli jest więcej”.
Przyszłość branży ślubnej. Co z obecnymi trendami?
Sytuacja narzeczonych jest w tym momencie nie do pozazdroszczenia. Zarówno tych, którzy mieli już zaplanowane i zarezerwowane uroczystości i usługi, jak i tych, którzy dopiero są na etapie planowania.
Osobiście przerwałem niektóre rozmowy dotyczące rezerwacji, zaś pierwsze, już ustalone daty, udało się szczęśliwie zmienić na jesienne. Jesteśmy dobrej myśli.
Towarzyszy nam dobry humor mimo zaistniałej sytuacji. Na co dzień nie brakuje satyry o bieżących wydarzeniach, powstają setki memów. Są i takie o branży ślubnej. Ostatnio widziałem eleganckie maseczki do sukien ślubnych..
Maseczka z koronkami i perełkami mnie ujęła. Nie dość, że bardzo ładna, skupia uwagę na pięknych oczach kobiety. Eleganckie maski dla panów, zarówno ze wzorem jak i jednolite również trzymają fason. Grunt to pozytywne nastawienie i humor…
Mówię o tym, ponieważ sami nie wiemy, jak to będzie dalej, ale szukamy sposobów na normalne życie i myślenie, na normalne funkcjonowanie i dążenie do swoich celów. Świat się zatrzymał, być może potrzeba ludzkości nieco refleksji, oby wyszła z niej lepsza. Ciężkie momenty są też powodem do ewolucji, we wszystkim.
Zastanawiające jest, jak wpłynie to na branżę ślubną. Nawet jeśli poprzedni stan powróci, to nie prędko. Inną drogą jest adaptacja do nowych warunków. Jak? Otóż wymyślimy to.
Być może w najbliższej przyszłości zmienią się trendy. Trendom w fotografii się to od dawna należało, z uwagi na powtarzalność i niedbalstwo w stylizacji i obróbce zdjęć.
Jeśli coś co było trendy stało się komercyjne i mainstreamowe – zwiastowało to „obrót koła zamachowego wielkiej lokomotywy”. Ale teraz zajdą też inne procesy – przewartościowanie wielu dotychczasowych założeń w sferach życia. Także dotyczących samych ślubów, fotografii ślubnej. Żaden proces nie pozostaje bez echa… Może być tak, że ugruntuje się coś jak np. moda na maseczki w trakcie ślubu lub samych sesji, lub okaże się to chwilowym i mocno przesadzonym trendem.
Realia zaobserwowane w trakcie tego trudnego okresu mogą nadać kierunek branży, np minimalizm w organizacji ślubu, odrzucenie wszelkich sztucznych stylizacji, modnych do tej pory. Może nastąpić zwrócenie się do bardziej uniwersalnych i ludzkich wartości. Ludzie docenią rzeczy, których do tej pory nie doceniali dostatecznie.
Myślę, że będzie lepiej. Lepiej nie dla każdego jednak oznacza to samo.
Co z bieżącymi uroczystościami i zaplanowanymi zdjęciami?
Jeśli chodzi o „dzień zero”, czyli datę ślubu, tu jest największy problem. Para młoda ma w zasadzie dwa wyjścia, jeśli chce realizować swój plan.
Przeprowadzić ceremonię jedynie z udziałem najbliższych i ewentualnie fotografa/videooperatora, zaś uroczystość ograniczyć zgodnie z aktualnym stanem zakazów. W najbliższym czasie zakazy będą ulegać zmianom, ale preferencje gości, jak wspomniałem wcześniej niekoniecznie tak szybko.
Drugie wyjście to ślub i wesele w innym terminie – przeniesienie terminu wraz ze wszystkimi usługodawcami na kolejne miesiące – jesienne lub na przyszły rok. Wchodzą w grę również terminy piątkowe i czwartkowe. Te nie są dla mnie osobiście nowością, ale sytuacja może przetrzeć szlaki na przyszłość.
Nie zawsze da się wszystkich pogodzić. Sytuacja zmusza do ponownych poszukiwań ludzi do współpracy. Na tej fali pojawiać się będą także tak zwariowane pomysły na marketing jak zniżka na poczet utraconych opłat u poprzedniego usługodawcy. Już to zaobserwowałem. Nie dajmy się zwariować.
Jeśli chodzi o wybór fotografa na ślub odsyłam do mojego wpisu o tym jak nie zgubić się w tym poszukiwaniu.
Trudności wniknęły także w organizacji sesji zdjęciowych …skoro zakazy dotyczą swobodnego przemieszczania, a wiele obiektów jest niedostępnych.
Na chwilę obecną można korzystać z lasów i nie używać maseczek w trakcie wykonywania zdjęć. Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo i zdrowy rozsądek. Pozostaje też kwestia emocji pozujących, czyli szeroko rozumianego samopoczucia.
Z sesjami trzymamy rękę na pulsie, pozostając w zawieszeniu.
Sesja ślubna w domu | #zostanwdomu
Rozmyślając o zdjęciach ślubnych w nietypowych warunkach przychodzą mi na myśl różne dotychczasowe przypadki. Zarówno ceremonie w kameralnym gronie, którym nie brakuje doniosłości i emocji, jak i sesje planowane wbrew warunkom.
Sesja, którą chciałem pokazać przy okazji wpisu, a w zasadzie jej część, nie zaszła w ekstremalnych okolicznościach. Przyszła mi na myśl jako przykład minimalizmu – uporządkowane tło i niezbyt duża odległość od domu, w zasadzie zerowa.
Niech będzie w nawiązaniu do hasła #zostanwdomu, a zarazem coś pozytywnego i miłego dla oka po tych refleksyjnych strofach powyżej. Mam nadzieje nieco podnieść na duchu pary czekające na łaskawsze dla nas czasy.
Swoją drogą, czy sesja ślubna w domu zyska na popularności w związku z tym, że spędzamy w nim teraz tak wiele czasu z uwagi na izolację? Czy będziemy od tego uciekać czy otworzyliśmy na nowo oczy na tą swoją przestrzeń w innych kontekstach? Czas pokaże.
Sesja jaką wykonaliśmy w trakcie wyjścia na zaplanowane lokacje. Użyty został jeden z dwóch strojów zaplanowanych na sesję, alternatywny dla sukni ślubnej, która była bajeczna.
Strój użyty wcześniej w apartamencie, został wzbogacony o dodatki, które wspaniale pracowały z udziałem ogromnej dmuchawy…
Magiczne miejsce i magiczny ogród…
Jeśli podoba Ci się idea jaką jest sesja ślubna w domu, sesja narzeczeńska, partnerska, zapraszam do kontaktu.